-

michal-liduk

Subiektywne refleksje z Baranowa Sandomierskiego

Gdy dowiedziałem się, że druga konferencja LUL odbędzie się w Baranowie Sandomierskim wiedziałem, że jej nie odpuszczę – wszak gmina Pacanów i okoliczne, skąd wywodzi się połowa mojej rodziny znajdują się niespełna godzinę drogi stamtąd. Z Sosnowca wyruszyliśmy piątkowym popołudniem, by móc skorzystać z gościny domu rodzinnego i w sobotę rano wyjechać w bliską już drogę do Baranowa. Zamek oraz jego otoczenie robiły imponujące wrażenie i nie mogłem znaleźć przyczyny, dlaczego jestem tam po raz pierwszy. W duchu obiecałem sobie, że tego lub kolejnego lata wrócę, by spokojnie zwiedzić cały kompleks.

 

Po przejściu przez dziedziniec i krużganek zgłosiliśmy się do prostej rejestracji, a następnie wciąż mając jeszcze w zapasie dobrą chwilę, mogliśmy rozejrzeć się po sąsiednich salach. Po zauważeniu baszty nie mogłem oprzeć się pokusie, by nabyć choć 2 pozycje - "1000 lat naszej wspólnoty" oraz – mój pierwszy – nawigator protestancki. Po odkryciu przed kilkoma miesiącami portalu "Szkoła nawigatorów" oraz księgarni Kliniki Języka lista zakupionych, a wciąż nieprzeczytanych książek znacząco mi się wydłużyła. Dla pobudzenia przez wykładami wypiłem jeszcze szybką kawę, by po chwili podziwiać już dumne portrety m.in. Stefana Batorego i biskupa Łozińskiego. Po krótkim wstępie Pana Gabriela Maciejewskiego oraz modlitwie "Pod Twoją obronę" rozpoczął się wspaniały maraton.

 

Pierwszy wykład prof. Łukasza Święcickiego na temat choroby afektywnej dwubiegunowej upłynął mi jak z bicza strzelił. Temat został przedstawiony w formie niezwykle atrakcyjnej, z polotem, humorem, dystansem, wszystkim tym co konieczne, by wciągnąć osoby nie mające żadnej styczności z psychiatrią, czy nawet psychologią, a jednocześnie sprawiający, że odbiorca mógł zdobyć podstawową wiedzę i spróbować "poczuć" niejasną granicę pomiędzy człowiekiem zdrowym, a cierpiącym na to schorzenie. Stany manii - zobrazowane zostały w dolnej części wykresu, jako jeszcze silniejsze odejście od normy niż stany depresji – przybierać mogą różnorakie formy, często jednak wiążące się z podejmowaniem ryzyka. Najczęściej to najbliżsi będą w stanie najwłaściwiej ocenić co jeszcze mieści się w normie (okazuje się, że kupno kilkudziesięciu torebek może), a co już nie. Zdziwiło mnie jedynie pytanie z sali na temat "mówienia prawdy", jako jednego z potencjalnych objawów choroby - wszak profesor dość obrazowo wyjaśnił, że idzie o sytuację "słuchajcie mnie wszyscy - teraz powiem wam całą prawdę", a nie prawdę w tradycyjnym rozumieniu i dążenie do niej.

 

Drugi wykład, księdza Krzysztofa Irka przyznam szczerze, że zapowiadał mi się nudniej. Owszem dotyczyć miał osoby ważnej, ale taka encyklopedyczna opowieść o czyimś życiu - jak sobie imaginowałem - nie rokowała zbyt atrakcyjnie. Byłem w błędzie. Po pierwsze, biskup Zygmunt Łoziński był tytanem intelektu oraz człowiekiem żelaznego charakteru co zrobiło na mnie wielkie wrażenie, po drugie - sposób przedstawienia tej postaci przez prelegenta był niezwykle interesujący i wartki, po trzecie niektóre sceny z życia biskupa Łozińskiego jak zauważył sam wykładowca były wręcz filmowe i chwytające za serce, po czwarte - krytyka Traktatu ryskiego. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony.

 

Trzeci wykład, który wygłosił dr Jacek Legieć na temat Polaków w wojsku carskim był bardzo interesujący, atrakcyjnie przedstawiony, burzył pewne stereotypy, które możemy wynieść ze szkoły ucząc się o powstaniu styczniowym, przede wszystkim jednak wspaniale systematyzował poszczególne okresy oraz zachodzące zmiany. Prelegent pięknie zarysował kontekst społeczny, zwolnienia od wojska, kwestię wyżywienia, obszarów gdzie stacjonowali Polacy. Konkluzja była taka - jeżeli ktoś żył w biedzie, w wojsku mógł zyskać, jeżeli był lepiej sytuowany, a nie udało mu się wojska uniknąć to perspektywa wieloletniego pobytu nie brzmiała atrakcyjnie.

 

Przerwa w restauracji Magnackiej upłynęła na rozmowie z kilkorgiem innych uczestników na tematy okołohistoryczne i polityczne. Sam obiad był bardzo smaczny. Zastanawialiśmy się tylko dlaczego został określony jako lunch?

 

O ile wszystkie wcześniejsze wystąpienia były wspaniałe tak czwarty wykład - dr Ryszarda Mozgola zrobił na mnie chyba największe wrażenie. Po pierwsze uwidoczniła się w nim olbrzymia pasja prelegenta, który żyje tematem myśli Emmanuela Małyńskiego i pomimo, że zajmuje się nim "po godzinach" potrafi wyszukiwać materiały nawet w krajach, w których pewnie mało kto by się ich spodziewał. Przedstawienie – niebezkrytyczne dodajmy – tej niebanalnej postaci, z wieloma ekstrawagancjami, pokazanie, że na Zachodzie Małyńskiego wciąż się na serio studiuje, ukazanie olbrzymiego szoku jakim była dla Emmanuela Małyńskiego i jemu współczesnych I wojna światowa i jej skutki, przemiany społeczne, mentalne jakie wywołała oraz oczywiście wizja powojennej Europy, która była zasadniczym tematem wykładu. Wszystko to powodowało, że wykład był niebywale wciągający. Po zakończeniu czułem niedosyt, a sam dr Mozgol także sprawiał wrażenie, że gdyby tylko czas mu na to pozwolił, jeszcze bardziej rozwinąłby niektóre wątki. Na zauważenie zasługuje także ciekawy komentarz Pana Gabriela Maciejewskiego nawiązujący do III tomu Baśni jak niedźwiedź o pochodzie Polaków i Węgrów na Moskwę za pieniądze Hohenzollernów, który stanowił pewną analogię do przedstawionej przez prelegenta wizji Małyńskiego.

 

Piąty wykład, prof. Katarzyny Kostrzewy pod tytułem Katastrofa Smoleńska w świetle międzynarodowego prawa lotniczego również stał na bardzo wysokim poziomie. Pani profesor dała się poznać już wcześniej, w interesujący sposób komentując wystąpienia niektórych poprzedników. W trakcie wykładu – w którym co istotne, pani prof. skupiała się przede wszystkim na kwestiach prawnych, unikając całej "otoczki" zbudowanej wokół Katastrofy Smoleńskiej – zostały wyłożone podstawowe pojęcia i analizując poszczególne umowy i konwencje poszukiwaliśmy właściwej podstawy prawnej, która mogłaby mieć zastosowanie dla ustalenia przyczyn katastrofy. Pani profesor dołożyła wszelkich starań, by wydobyć wszelkie tropy, sięgając również do doktryny prawa międzynarodowego, choć jak zauważył jeden z uczestników – była to wyłącznie doktryna zachodnia. Przytoczone zostały również przykłady paru innych katastrof lotniczych, niestety z uwagi na duże zainteresowanie, nie zdążyłem zadać pytania – czy istnieje jakiś (utrwalony) zwyczaj międzynarodowy w tym zakresie, wobec faktu, że konwencja paryska (wraz z przewidzianym w niej zastosowaniem przywilejów, którymi cieszą się statki morskie dla statków powietrznych) już nie obowiązuje? Pomijam tutaj błędne zastosowanie konwencji chicagowskiej i oczywistą nieudolność poprzedniego rządu, ale czy sięgnięcie do Porozumienia z 14 grudnia 1993 r. rzeczywiście mogłoby coś zmienić? Przywołany artykuł 11 tego Porozumienia brzmi: "Wyjaśnienie incydentów lotniczych, awarii i katastrof (...) prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie". Nie jest to przyznajmy zapis zbyt dokładny i to "prowadzenie" można sobie bardzo różnie wyobrazić. Przypuszczam, że strona rosyjska mogłaby sobie tego rodzaju procedurę planować inaczej niż polska. Mój wniosek jest taki - prawo międzynarodowe publiczne ma jedynie funkcję dekoracyjną i będzie stosowane wtedy i na takich zasadach, jakie uznają za właściwe mocarstwa. Widzimy to właśnie na przykładzie Katastrofy Smoleńskiej i znacznie częściej – w sposobach działania na arenie międzynarodowej Stanów Zjednoczonych. W praktyce i tak działa prawo silniejszego, manifestowane za pomocą polityki faktów dokonanych, a słabszy może w najlepszym razie krzyczeć z oburzenia.

 

Szósty, ostatni już wykład, który wygłosił dr Łukasz Modelski na temat walki rewolucji francuskiej z karpiami był nieco lżejszy, a w trakcie jego trwania prelegent wyświetlał wiele interesujących scen z epoki, bądź to w postaci angielskich karykatur, bądź... propagandy antykarpiowej, która przybierała absurdalne wymiary. Z dzisiejszej perspektywy pewne działania rewolucjonistów wyglądać mogą nawet zabawnie wiemy jednak, że dla współczesnych wcale takie nie były, a w niektórych regionach stawy stanowiły bardzo poważną gałąź gospodarki. Z pewnością tematyka wystąpienia była zajmująca i idealnie nadawała się na zakończenie tak intensywnego dnia, jednak pozytywne wrażenia u odbiorcy mogła nieco przyćmić kiepska dynamika wykładu, spowodowana tłumaczeniem "w locie" cytatów pochodzących z języka francuskiego. Jakkolwiek wykład oceniam pozytywnie to w mojej ocenie z tej właśnie przyczyny nieco odstawał on od poprzedników.

 

Reasumując, jestem bardzo szczęśliwy z faktu, że mogłem być uczestnikiem tak interesującej i doskonale zorganizowanej konferencji. Pragnę podziękować Panu Gabrielowi Maciejewskiemu za trud włożony w przygotowania i trzymanie ręki na pulsie w trakcie trwania całego wydarzenia. Dziękuję także wykładowcom, ekipie technicznej oraz wszystkim uczestnikom. Wisienką na torcie była obecność Pana Stanisława Michalkiewicza, która chyba nie tylko w moich oczach podniosła rangę tego i tak już znamienitego wydarzenia.



tagi: konferencja  lul  baranów sandomierski 

michal-liduk
13 marca 2019 20:03
9     1347    19 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ainolatak @michal-liduk
13 marca 2019 20:40

Fajnie, że dołączył Pan ze swoją relacją :) Witamy na SN

zaloguj się by móc komentować

Aleksandra @michal-liduk
13 marca 2019 20:55

Plus za relację:)

zaloguj się by móc komentować

raven59 @michal-liduk
13 marca 2019 21:05

"+" od jednego z ekipy technicznej, zwłaszcza za nie bezkrytyczną ocenę prelegentów.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @michal-liduk
13 marca 2019 21:33

Dzięki za interesujący opis. Pozdrawiam krajana.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @michal-liduk
13 marca 2019 22:35

Świetnie 

:)

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @michal-liduk
13 marca 2019 22:44

Dobra relacja, jakbym tam był :) 

zaloguj się by móc komentować

michal-liduk @michal-liduk
14 marca 2019 16:22

Bardzo dziękuję wszystkim komentującym za tak ciepłe przyjęcie na portalu.

Serdecznie pozdrawiam!

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @michal-liduk
14 marca 2019 16:47

Chciałem tylko zaznaczyć, że z formuły maratonu nie zrezygnuję. Bardzo ładna relacja

zaloguj się by móc komentować

Paris @michal-liduk
14 marca 2019 19:13

Tez sie ciesze, ze w Baranowie mogl Pan byc...

... ze jest Pan zadowolony z konferencji... no i oczywiscie + za relacje.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować